Krzysztof Lewandowski
LETS - poziomkowe pieniądze

Kiedy w sklepie zapytają cię, czy płacisz złotówkami, czy poziomkami, będzie to znaczyć, że znalazłeś się w wolnym i niezależnym obiegu gospodarczym. W wolnym od podatków i niezależnym od władz. A w dodatku całkowicie legalnym. Systemy „poziomkowe” rozwijają się dynamicznie w co zamożniejszych krajach, przynosząc swoim uczestnikom coraz większe profity. Uczestnicy takich systemów zyskują bowiem nie tylko tańszy dostęp do niektórych towarów i usług, ale także, z czasem, rośnie bogactwo całej społeczności korzystającej z systemu. Całość staje się większa niż suma jej części.

Naturalnym celem wszelkiego gospodarowania jest zaspokajanie ludzkich potrzeb: potrzeby jedzenia, schronienia, wyrażania się oraz rozumienia dynamiki świata i procesów w nim zachodzących.

Cywilizacyjny moloch światowego biznesu kieruje się jednak celem innym. Jest nim maksymalny zysk i tylko to. Żadnych kompromisów. Pieniądz musi rodzić pieniądz i najlepiej w największej ilości. W takim systemie globalnego pieniądza i globalnej konkurencji lokalne rynki nie mają żadnych szans na rozwój.

Sprzeczność tych dwóch celów narasta niepokojąco u schyłku XX wieku, będąc przyczyną konfliktów na skalę narodów i pojedynczych rodzin. Widomymi znakami tej sprzeczności są: bezrobocie lub odczuwany coraz silniej przez wielu ludzi bezsens ich pracy. Zjawiskom tym towarzyszy rosnący lęk, z jakim ludzie egzystują w świecie, nie rozumiejąc go, oraz postępująca degradacja przyrodnicza planety, połączona z gigantycznym marnotrawstwem energii i żarłoczną konsumpcją.

Jak obliczają ekonomiści, specjalizacja, w jakiej pogrąża się świat, wymaga coraz większych nakładów energii na bezpieczny transport produktów, ich opakowanie, konserwację i długotrwałe przechowywanie. Koszty te sięgają obecnie 80% wartości tego, co trafia do naszych rąk.

Rośnie także niezrozumienie procesów skali światowej, których komplikacja stanowi wyzwanie nawet dla ludzi wysoko wykształconych. Komplikacja ta jest wynikiem zaciemniania obrazu gospodarczego przez specjalistów rządowych i finansowych handlujących w istocie pomysłami na ludzką niewiedzę. Gąszcze kreowanych w tych środowiskach przepisów i zwyczajów stanowią bowiem cel sam w sobie: barierę nie do pokonania przez większość ludzi.

Czy nie-ekonomistom pozostaje zatem wyłącznie rola kibiców przyglądających się coraz bardziej wyrafinowanym formom pozbawiania ich energii? Intuicyjnie czujemy, że zabierana nam energia zasila największych i najbogatszych: dobrze opłacanych urzędników, managerów, kapitalistów, prawników, spekulantów giełdowych, z którymi nie mamy żadnych kontaktów personalnych, intelektualnych, emocjonalnych. Znamy ich nieprawdziwe wizerunki z kolorowych czasopism. Oni nie znają nas wcale.

Reakcją trzeźwo myślących ludzi na te globalne zjawiska drenażu energetycznego są alternatywne systemy gospodarcze, które powstają na świecie jak grzyby po deszczu. Ich istotą jest mikroskala, lokalność, co znajduje wyraz w nazwie: LETS (Local Exchange & Trade Systems) – Lokalne Systemy Wymiany i Handlu.
Pierwszy taki system powstał w Kanadzie w 1983 roku i po kilku latach kształtowania swej formy zastał zaadaptowany przez lokalne społeczności wielu krajów i kontynentów. Obecnie działa na świecie około 1000 takich związków gospodarczych, a ich największa liczba funkcjonuje w Wielkiej Brytanii, Holandii, Nowej Zelandii, USA i Australii. Systemami tymi objęte są zarówno społeczności miejskie, jak i wiejskie.
Systemy LETS opierają się na prostych, zrozumiałych przez każdego zasadach kształtowania podaży i popytu oraz dokonywania transakcji.

Pierwszą zasadą LETS jest zasada dobrowolności udziału, co rozciąga się nie tylko na deklarację udziału w systemie, ale także na każdą transakcję dokonywaną w jego ramach. Dla każdego członka LETS oznacza to w praktyce możliwość odmowy udziału w dowolnej transakcji. Transakcja nie dochodzi wtedy do skutku.

Drugą zasadą LETS jest lokalny charakter środka wymiany, którym jest pseudo-waluta. W pseudo-walucie, częściowo lub całkowicie, dokonuje się wszystkich transakcji. Jednostka tej pseudo-waluty pokrywa się najczęściej, dla wygody rachunków, z jednostką waluty narodowej danego kraju. Nazwę dla waluty wymyśla wspólnota, np: „freos”, „doodads” (Australia), „ecos”, cape ann dollars” (USA), „credits” (W. Brytania), „Talenten” (Niemcy, Austria) czy planowane w Warszawie „poziomki”, pochodzące z LASu (LAS – Lokalny Alternatywny System, czyli LETS po polsku). Operator LETS rejestruje wszystkie zawierane w ramach tego systemu transakcje.

Trzecią zasadą LETS jest prawo każdego uczestnika LETS do informacji o aktualnym stanie obrotów i saldzie dowolnego uczestnika LETS.

I to wszystko. Informacje o usługach i towarach oferowanych w ramach LETS są udostępniane wszystkim członkom za pośrednictwem wydawanych okresowo biuletynów oraz przez internet, choć równie pomocna jest tu także poczta pantoflowa, która donosi, że pani Ada z sąsiedniej ulicy ładnie i tanio strzyże.

Pan Janek trzy ulice dalej nie wie z kolei, co ma zrobić z używanym odkurzaczem. Właśnie kupił sobie nowy, cichszy i wygodniejszy w obsłudze, ale stary jest jeszcze w dobrym stanie. W społecznościach bez LETSów stary odkurzacz trafia na śmietnik i trudno przewidzieć, jaki będzie jego dalszy los.

Dzięki LETSom informacja o tym, co kto ma do zaoferowania w postaci towaru lub pracy – trafia do innych mieszkańców danej okolicy, umożliwiając ewidencjonowaną wymianę tych dóbr pomiędzy wszystkimi członkami lokalnej społeczności. W dobrze ukształtowanych systemach LETS, za lokalną walutę można nabyć wiele podstawowych dóbr i usług, bez potrzeby wydawania na to oficjalnych pieniędzy.

Filozofia LETS to filozofia zamykania odpływu energii wytworzonej w danej społeczności. Nie są to systemy w ścisłym tego słowa znaczeniu handlowe, przez co nie daje się ich opodatkować podatkiem VAT. Systemy LETS nie zawierają pojęcia zysku, więc nie stosują się do nich przepisy operujące kategorią podatku dochodowego.
Uczestnicy LETSów zyskują nie tylko na prostym odjęciu tych dwóch podatków od ceny finalnej produktu bądź usługi. Dalsze korzyści i obniżki cen wywołuje samo funkcjonowanie systemu, którego naturalnym skutkiem jest lokalizacja (w miejsce globalizacji) kooperacji. Piekarz uczestniczący w systemie jest bowiem zainteresowany zakupem mąki z pobliskiego młyna, który należy do systemu, gdyż mąka ta jest dużo tańsza od mąki z rynku oficjalnego pieniądza. A kiedy tak tanio kupuje mąkę, może jeszcze bardziej obniżyć „poziomkową” cenę swoich bułeczek.

Łańcuszek korzyści z istnienia LETS i bycia jego uczestnikiem obejmuje w pierwszej kolejności osoby najuboższe i najbardziej pognębione oficjalnym systemem: bezrobotnych, emerytów, dzieci, inwalidów. Przez włączenie ich energii w system energii krążącej wśród ludzi w postaci towarów i usług – rośnie bogactwo i dobrobyt lokalnej społeczności. Dobrobytu tego nie da się przenieść do innej społeczności czy innego kraju, gdyż pseudo-waluta ma wartość wyłącznie na obszarze lokalnym. Poza nim jest nic niewartą cyfrą umieszczoną w pamięci komputera znajdującego się w centrali LETSów.

Pochodną LETSów są ubezpieczenia wzajemne oraz społeczne kredyty. W rozwiniętych społecznościach LETS ich członkowie reprezentują wszelkie zawody, także lekarzy, terapeutów, znachorów. Jest zatem możliwa także podstawowa opieka medyczna bez udziału oficjalnych pieniędzy.

Wydaje się, że tempo powstawania niezależnych wspólnot gospodarczych w naszym kraju będzie miarą zarówno naszej wolności, jak i naszego rozumu, gdyż LETS wydają się być najlepiej przemyślaną, oddolną formą obrony przed odgórną dominacją politycznej elity.

(luty 1999)
Krzysztof Lewandowski