Krzysztof Lewandowski
Gdzie jest klasa?

Klasa średnia jest tą grupą, która teoretycznie najbardziej powinna korzystać z systemu „wolnego” rynku, ku któremu tak szybkimi krokami zmierzamy. To ludzie tzw. sukcesu. Aby znaleźć się w klasie średniej, uczymy się i wspinamy po szczeblach kariery. To do tej grupy ludzi apelują najczęściej reklamy, które oglądamy w tv i do jej statusu odwołuje się większość naszych marzeń.

Mit klasy średniej sprawia, że jesteśmy gotowi pracować coraz dłużej i ciężej, aby spłacić wszystkie długi i wyjść wreszcie na upragnioną prostą dobrobytu. Mit ten podtrzymuje państwo, ściągające od nas podatki, koncerny, podtrzymujące w nas chęć posiadania, a także instytucje bankowe, które zalewają nas propozycjami coraz atrakcyjniejszych kredytów.

Godzimy się na odciąganie nam z każdej wypracowanej złotówki 80 groszy (47 groszy na podatki plus 33 grosze na odsetki od zaciągniętych kredytów), bo mamy nadzieję, że sami znajdziemy się wreszcie w tej elitarnej grupie zwanej klasą średnią, z zarobkami rzędu 20-30 tys. zł miesięcznie według standardów Zachodu.

Klasa średnia to formacja, której nie było jeszcze w naszym kraju 15 lat temu. Zastępował ją w wtedy tzw. aprat partyjny, do którego niemal z konieczności należeli także menedżerowie tamtej epoki, zwani dyrektorami i kierownikami.

Dzisiaj dawnego kierownika sklepu zastępuje jego właściciel, a dawnego politruka czy dyrektora - menedżer zachodniego najczęściej przedsiębiorstwa, albo jego właściciel. Do klasy średniej należy także elita administracji państwowej oraz niewielka grupa polityków i artystów, ze sportowcami włącznie.

Otóż okazuje się, że klasa średnia, zamiast rosnąć w siłę - jak przewiduje teoria kapitalizmu - i przyjmując w swoje szeregi coraz większe rzesze aspirantów, znika dosłownie na naszych oczach. Z naszej perspektywy na to patrząc, znika przede wszystkim poza granicami naszego kraju, gdyż ludźmi zarabiającymi 20-30 tys. złotych miesięcznie są najczęściej właściciele i menedżerowie spółek akcyjnych - głównie cudzoziemcy.

Wydawałoby się zatem, że skoro wśród Polaków ubywa przedstawicieli klasy średniej, to musi ich przybywać na Zachodzie, gdzie żyją owi dobrze opłacani właściciele i szefowie prosperujących w naszym kraju koncernów. To jednak również nie jest prawdą.

Średnie zarobki malejącej liczbowo, amerykańskej klasy średniej, spadły w ciągu ostatnich dwóch lat o 2,2%, a rosnąca grupa menedżerów obawia się o swój przyszły los, gdyż coraz częstsze są przypadki redukcji etatów na wysokich szczeblach zarządzania.

Gdzie zatem znikają pieniądze klasy średniej i w jaką czarną dziurę wpada 80 procent energii ludzkiej pracy? Może do klasy wyższej od średniej? Ale co to takiego klasa wyższa w społeczeństwie demokratycznym? Gdzie ona jest?

(luty 2004)
Krzysztof Lewandowski